piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział Pierwszy



Siedziała przed czarnym, lśniącym instrumentem. W drżących dłoniach trzymała kartki z nutami, poszukując tej jednej, wyjątkowej melodii. Odczuwała samotność, a cisza sprawiała, iż wewnątrz jej umysłu rozchodził się dziwny, niezidentyfikowany pisk. Starała się odegnać niechciane myśli i wspomnienia, które z każdą chwilą na nowo atakowały jej poszargane, przez okrutne przeżycia, nerwy.
            Przymknęła powieki i odliczając od dziesięciu do zera, zaczęła uspokajać swój oddech. Brała głębokie wdechy i wypuszczała powietrze przez usta w bardzo powolnym tempie, regulując w ten sposób szybkość bicia własnego serca. Jednakże nawet to nie uchroniło jej przed przeszłością i bólem.
            Po uniesieniu powiek dostrzegła, iż nareszcie odnalazła tę piosenkę, której tak ciężko szukała. Prawie się nie wyróżniała, ale przy tytule widniało koślawo narysowane serce. Był to ulubiony utwór tego, któremu ostatnimi czasy poświęcała najwięcej uwagi w swoich myślach. Ułożyła dłonie na klawiszach fortepianu i westchnąwszy głęboko, rozpoczęła grę. Pozwoliła swym palcom poruszać się z gracją i delikatnością, a muzyka wypływała nie spod jej rąk, a z głębi jej serca, skierowana do tej jednej jedynej osoby, której w tej chwili przy niej nie było.
            Dała upust temu, co od tak długiego czasu tłumiła wewnątrz siebie. Zawsze wyrażała swoje uczucia przez muzykę, nigdy słowami, uważając je za nieszczere i ograniczone. Gra i dźwięki instrumentów, były jej bliskie od najmłodszych lat. Nigdy nie była dzieckiem lubiącym towarzystwo innych i tylko nielicznym udało się nawiązać z nią jakikolwiek kontakt. Jeden z nich zakończył się tym, iż młoda szlachcianka ślęczała od kilku dni w swoim pokoju, schodząc tylko na posiłki, obawiając się spojrzeć w oczy temu, którego nieszczęśliwie pokochała.
            Doskonale wiedziała, że jej uczucia, choć jak najbardziej prawdziwe, nie mają prawa ujrzeć światła dziennego. Nikt nie mógł dowiedzieć się o tym, iż swoje serce ofiarowała komuś, pochodzącemu z bardzo niskiej klasy społecznej. Niedozwolone są związki pomiędzy osobami z różnych kast i ona doskonale nauczona była wszelkich zasad panujących w obecnym świecie.
            Nie obawiała się odkrycia swojej miłości, nie miała komu o niej powiedzieć, a nawet jeśli, bała się tego, iż zostanie wyśmiana lub skrytykowana za nieodpowiedzialne zachowanie. Jeszcze pamięta historię swego wuja, który dla ukochanej kobiety, zrezygnował ze swojego szlacheckiego stanowiska i wraz z służką wyjechał z kraju, izolując się ogromnym murem od przeszłości i nieakceptujących go krewnych.
            Pukanie do drzwi przerwało jej chwilę spokojnego analizowania postępowań mężczyzny. Palce dziewczyny zatrzymały się, a do pomieszczenia ktoś wszedł, ignorując fakt, iż nie został zaproszony.
- Nie jestem głodna, możesz iść – wyrzekła tylko, nawet nie spoglądając w tamtą stronę, czyli za siebie.
- Wybacz panienko, ale ma panienka gościa. Pan Castiel czeka w salonie. Już przygotowałem herbatę, więc o to nie musi się panienka martwić – wyrzekł młody sługa, na którego tony głosu, serce pianistki zabiło nieco mocniej. Uśmiechnęła się do siebie smutno, nadal nie spoglądając swymi szafirowymi  tęczówkami na mężczyznę.
- Skoro tak… - westchnęła i zatrząsnąwszy klapę chroniącą klawisze fortepianu, wstała z miejsca i ruszyła ku wyjściu ze swojego pokoju, mijając z obojętnością swego pracownika.
            Podążyła wolnym krokiem ku schodom prowadzącym na parter, nie kłopocząc się faktem, czy młodzieniec, który przerwał jej grę, podąża za nią. Już z kilku ostatnich schodów usłyszała chichot swojej służki oraz donośny głos możnego szlachcica. Przewróciła oczyma zdegustowana jego zachowaniem. Odetchnąwszy głęboko kilka razy, przestąpiła przez próg i wkroczyła do salonu, przez co spłoszona pracownica, niemalże natychmiast stamtąd wybiegła.
- Jakże miło cię widzieć droga Skyler – rzekł czarnowłosy, uśmiechając się promiennie i pochwyciwszy dłoń właścicielki posiadłości, ucałował ją nonszalancko.
- Ciebie nieco mniej mile. Powinieneś uprzedzać o swoich wizytach, a nie wpadać bez zapowiedzi jak do rodziny – zauważyła, siadając na sofie, z prawej strony swojego gościa.
- Jeszcze bardziej urokliwa niż zazwyczaj – zaśmiał się młodzieniec, spoglądając na pannę Hills z zainteresowaniem. – Jak się miewasz? – zagaił.
- Nijak – odparła, wiedząc że owe słownictwo nie jest odpowiednim na jej kastę społeczną. – A u ciebie? Jak twój ojciec? – zaciekawiła się.
- Nadal jest wściekły za to, iż nie zgodziłem się, by poprosić cię o rękę – wyznał, na co jasnowłosa otworzyła szeroko oczy. – Nie masz się czym martwić. Mimo, że nasze rodziny planowały ten związek od naszych narodzin, nie mam zamiaru niszczyć tobie i sobie życia miłosnego. Mam zamiar się jeszcze wyszaleć, że tak powiem – uśmiechnął się przymilnie, a dziwne uczucie nie opuściło Skyler ani na chwilę. Coś zdecydowanie było nie tak.
- Więc tylko to chciałeś mi przekazać? Coś wątpię byś tylko z tak błahego powodu mnie odwiedził. Znamy się zbyt długo, abym nie zauważyła, iż jest coś jeszcze – wbiła w swojego przyjaciela przenikliwe spojrzenie, na co ten nieco się zmieszał, aż w końcu westchnął zdezorientowany i przestraszony.
- Zawsze widziałaś więcej od innych, ale… Możemy porozmawiać w bardziej odosobnionym miejscu? – poprosił, nie spoglądając w oczy blondynki, co wywołało jeszcze większy strach we wnętrzu jej serca.
            Skinęła tylko głową i wstała z miejsca. Castiel również to uczynił i ruszyli ku gabinetowi, w którym zazwyczaj odbywały się spotkania panny Hills z przedstawicielami różnych firm, które dofinansowywała.
- Williamie – zawołała, a młody sługa zjawił się i skłonił nisko. – Pilnuj, by nikt nam nie przeszkadzał – poleciła i spojrzała w oczy swojego pracownika, które wyrażały dziwny niepokój i dezorientację. Nie zaoponował jednak, tylko zgodził się i ruszył do kuchni.
            Skyler wraz ze swoim gościem po chwili znaleźli się w przytulnym pomieszczeniu. Jasnowłosa zajęła miejsce przy stoliku, usytuowanym naprzeciw kominka. Ogień płonął delikatnie, a wokół roznosił się słodkawy zapach żywicy i dźwięk palącego się drewna. Jej przyjaciel zajął miejsce obok i oparłszy się łokciami o blat mebla, wplótł palce między kosmyki swoich włosów.
            Wyglądał niezwykle delikatnie i krucho w tej niespodziewanej sytuacji. Skyler po raz pierwszy od wielu lat, miała okazję dostrzec to, co młody szlachcic ukrywał w swoim sercu i umyśle. Widziała jak drży, jakby tłumiąc emocje, nie chcąc okazać słabości. Dziewczyna nie wiedziała co powinna zrobić. Nigdy nie miała okazji znaleźć się w tak problematycznej sytuacji. Ostrożnie, z wahaniem, ułożyła swoją drobną dłoń na ramieniu Castiela, który uniósł na nią swoje przepełnione smutkiem tęczówki. Zaparło jej dech.
- Sky… Ja… Chyba się zakochałem – wyszeptał łamiącym się głosem i przymknął powieki, oddychając nierówno. – Ona… Ja wiem, że nie powinienem, bo przecież… Prawa mówią jasno i… To samo z siebie, ja nigdy… Ojciec by mnie za to zabił… Nie mogę mu powiedzieć… - jego głos stawał się dziwny, nieco płaczliwy, pełen strachu.
            Serce blondynki zabiło dziwnie. Tęczówki przepełniły się zaskoczeniem. Nie przypuszczała, że ktoś taki jak on, szlachcic uwielbiający bale i romanse, poinformuje ją o tym iż się zakochał. Na domiar złego w kimś, kto zdecydowanie znajduje się w jednej z najniższych kast społecznych. Nie spodziewała się takiej sytuacji, ale czując się pewniej i chcąc dodać otuchy w tej sprawie swojemu przyjacielowi, zdecydowała się wyjawić swój sekret.
- Castiel spokojnie, rozumiem cię – odpowiedziała.
- Jak to? – zapytał zdezorientowany, znów wpatrując się w swoją towarzyszkę błyszczącymi oczyma.
- Też kocham… Kocham kogoś nieodpowiedniego i… To najgorsza rzecz jaka mogła mi się przytrafić – wyjawiła, uśmiechając się smutno.
- Powiedziałaś mu to, skoro tak twierdzisz? Odrzucił cię? – zaciekawił się.
- Nie mam zamiaru mu o tym mówić… Wolę to ukrywać gdzieś głęboko i nie pozwolić na ujawnienie tych uczuć dla dobra naszej dwójki – wyjaśniła. – A co z tobą i twoją miłością? – zapytała.
- Ona… Ona to odwzajemnia i… Chcemy razem uciec, ale za bardzo się tego obawiam. Co, jeśli nam się nie uda? Jeśli ojciec znienawidzi mnie do cna? Wizja przyszłości jest zbyt przerażająca… Nawet nie wiesz jak mi ulżyło, gdy się tym z tobą podzieliłem – westchnął głęboko i uśmiechnął się lekko, wyjątkowo.
- Nie musisz się obawiać, nikomu o tym nie powiem – uśmiechnęła się dziewczyna. – Chodźmy już lepiej, zaraz zacznie robić się ciemno, a ty musisz jeszcze wrócić do swojej posiadłości – mruknęła, wstając z miejsca i kierując się ku drzwiom wyjściowym.
- Dziękuję – rzekł Castiel i nim przeszli na korytarz, przytulił swoja przyjaciółkę, okazując jej w ten sposób wdzięczność za wsparcie i zrozumienie.
            Ruszyli ku drzwiom frontowym w ciszy, rozmyślając o tym co dzisiaj usłyszeli i rozważając, co powinni zrobić. Pożegnali się mało wylewnie, zwyczajnym ukłonem. Skyler wróciła do salonu, prosząc o szklankę mocnej kawy, natomiast Castiel schodził po schodach na dziedziniec. Jego twarz zaczął rozjaśniać dziwny, dotąd starannie ukryty uśmiech samozadowolenia. Wszedł do swojego powozu i zaśmiał się chłodno na widok osoby, która towarzyszyła mu podczas dzisiejszej wyprawy do panny Hills.
- Miałeś rację – rzekł, zajmując miejsce naprzeciwko niego i nakazał woźnicy ruszać. – Już wiemy jak możemy ją skutecznie zdyskredytować – dodał zachwycony.
- Kto by pomyślał, że będzie tak naiwna – odezwał się tajemniczy mężczyzna, po czym zaśmiał się chłodno, zadowolony z owego faktu.
            Panna Hills siedziała na sofie, delektując się smakiem gorzkiego naparu z mlekiem. Nie spodziewała się tego, jak ogromne szkody przyniesie jej dzisiejsza rozmowa z Castielem, który okazał się nazbyt umiejętnym aktorem i kłamcą.

7 komentarzy:

  1. I tak oto narodziła się legenda ♥
    ~Sally

    OdpowiedzUsuń
  2. Już się zakochałam. Akurat szukałam jakiegoś opowiadania, które będę czytała regularnie. Kocham :)
    Czekam na więcej!
    Kiedy będzie kolejny?
    http://book-timesjt.blogspot.com -> link do mojego boga, z opowiadaniami. Może tobie również się spodobają ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj. Co do pytania o kolejny rozdział.... Najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu. Aktualnie mój komputer przeżywa kryzys, non stop się restartuje i nie mam pojęcia co robić. A co do twojego bloga z pewnością go odwiedzę! Dziękuję za komentarz ;)

      Usuń
  3. Cudowne <3 Czekam na więcej ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za docenienie mojej pracy :3 Rozdział się zjawi w przyszłym tygodniu o ile mój komputer odżyje ;)

      Usuń
  4. Świetne! Pragnę więcej:3
    Pozwól, że zostanę Twoim regularnym czytelnikiem c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę zaszczycona :3 Dziękuję za komentarz :3

      Usuń